Październik 2018
Październik to wybitnie dziwny miesiąc. Pełen sprzeczności, oczekiwania i tęsknoty za pewnymi sprawami i momentami, które odeszły bezpowrotnie.
Zaczęłam swoją pierwszą w życiu pracę i... Nie poległam, ale ciężko jest mi się przyzwyczaić i ustalić plan dnia tak, by mieć na wszystko czas. Wyszło na to, że nawet jeśli mam dzień wolnego i swoje odeśpię, to i tak wolę obejrzeć kilka odcinków ulubionego serialu niż brać się za posty na bloga czy czytanie książek, więc jedna przeczytana książka w tym miesiącu nie powinna nikogo dziwić.
Na blogu postów pojawiło się o wiele więcej, a to dlatego, że wszystko zdążyłam przygotować jeszcze we wrześniu.
Obejrzałam również kilka filmów, a najlepszy z nich poznałam w Halloween, mimo że straszny nie był w ogóle, jednak po kolei.
Przeczytane:
1. Sufrażystki Lucy Ribchester 9 października 2018 roku - 430 stron
Jedyna, ale za to bardzo dobra książka, której recenzja pojawi się w listopadzie. Ciekawa, zajmująca i lekka do przeczytania, pomimo poruszanego tematu.
Razem: 430 stron
Dziennie: 14 stron
Zrecenzowane:
Inne posty:
Obejrzane:
1. Gnijąca panna młoda - dawno nie płakałam na żadnym oglądanym przeze mnie serialu czy filmie. Bardzo poruszające i mogę obiecać, że gdy tylko się pozbieram, napiszę pełną recenzję, która pojawi się na blogu jeszcze w listopadzie.
2. Riverdale - cały drugi sezon i początek trzeciego już za mną. Teraz czekam na nowe odcinki, a w przerwie pomiędzy nimi będę próbowała napisać coś więcej o poprzednich dwóch sezonach, bo ocena tej produkcji Netflixa nie jest taka prosta, jak się może wydawać. Lepsze i gorsze momenty - ale czego jest więcej?
3. The Shadowhunters - jestem jedną z tych osób, które Dary Anioła przeczytały, gdy nie były one jeszcze tak popularne, jak są teraz. Wszystkie części bardzo mi się podobały, tak samo jak film z Lily Collins, ale ten serial... Tragedia straszna, aktorskie dno, fabuła już dawno zaliczyła najniższe poziomy wstydu, a ten Czarnobyl... Jeden sezon za mną i pewnie będę oglądała kolejne, bo pewną słabością darzę Maleca i Izzy, ale tylko ich.
4. Kobiety Mafii
5. Pitbull. Niebezpieczne kobiety
52 książki w 2018 roku - za mną już 65 książka w tym roku i bardzo się z tego cieszę. Mam wielką nadzieję, że ostatnie dwa miesiące tego dnia okażą się jeszcze łaskawe dla mojej czytelniczej natury i na siedemdziesięciu książkach się nie skończy.
Na listopad planuję zakup nowego telefonu, powrót na instagrama, oglądanie seriali i czytanie książek. Oczywiście, to wszystko pomiędzy pracą i szkołą. Trzymajcie kciuki.
Nie słyszałam jeszcze o tej książce, ale skoro taka świetna, o będzie trzeba się za nią rozejrzeć ;) Pogodzenie szkoły i pracy nie jest takie łatwe, wiem to, więc fakt, że przeczytałaś cokolwiek powinien być dla Ciebie małym sukcesem ;) Powodzenia w listopadzie!
OdpowiedzUsuń