Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wydawnictwo Mag. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wydawnictwo Mag. Pokaż wszystkie posty

18:07

Ostrze spłynęło krwią swoich przyjaciół - recenzja książki "Bożogrobie" Jay"a Kristoffa

Ostrze spłynęło krwią swoich przyjaciół - recenzja książki "Bożogrobie" Jay"a Kristoffa

Bożogrobie 

Cykl: Nibynoc (tom 2)

Autor: Joy Kristoff

Wydawnictwo: Mag

Strony: 582 strony

Tytuł oryginału: Godsgrave

Rok wydania: 2018 rok 


Jednakże istnieje piękno w świadomości, że wszystko się kończy. Najjaśniejszy płomień wypala się najszybciej. Ale kryje się w nim ciepło, które może ogrzewać całe życie.

Uwielbiam fantastykę i czytam książki o tej tematyce nałogowo, ale niestety coraz mniej pozycji zaskakuje i wzbudza mój szczery zachwyt. Jest to odrobinę przykre, jednak są plusy i jeden z nich to właśnie radość przy odkrywaniu takich genialnych powieści, jak kontynuacji Nibynocy, czyli Bożogrobie, napisana przez australijskiego pisarza Jay'a Kritoffa. Autor jest znany na całym świecie, a nim wszedł w książkowy świat zajmował się w pracą w reklamie. Nie czytałam jego innych książek, oprócz tej serii, jednak jestem pewna, że w końcu to nadrobię. Nie mam pojęcia, czy zdążę do końca tego roku, ale w następnym się za nie wezmę. 

Mia Corvere od najmłodszych lat musiała sama radzić sobie w mieście wzniesionym z kości starego bóstwa, gdzie trzy słońca nigdy nie zachodzą, a na ulicach nikt nie czuje się bezpiecznie. Wyszkolona w szkole dla zabójców została pełnoprawnym Ostrzem, choć niektórzy z jej dawnych nauczycieli nie traktują jej poważnie. Mia złożyła przysięgę, że zabije ludzi, którzy doprowadzili do śmierci jej rodziny, jednak Czerwony Kościół ma wobec niej inne plany, nie pozwalając na osobistą zemstę dziewczyny. Dzięki swoim niezwykłym umiejętnościom i pasażerom z cienia, którzy żywią się jej strachem, dziewczyna postanawia rzucić wszystko na jedną szalę i doprowadzić do śmierci członków Senatu, którzy powiesili jej ojca oraz wtrącili matkę do więzienia, gdzie umarła wraz z jej małym bratem.  
Wdraża w życie plan, dzięki któremu trafia na arenę i walczy jako gladiator, by zbliżyć się do swoich oprawców. Od początku nie wszystko idzie po jej myśli, na jej drodze stają osoby, na których za bardzo zaczyna zależeć młodej zabójczyni. 

Jeśli szukacie książki, która jest pełna brutalnej akcji, walki, spisków i zaangażowania w sprawę, to nie powinniście zastanawiać się ani chwili dłużej i wejść w twórczość Jay'a Kritoffa z zamkniętymi oczami. Autor robi niesamowitą robotę, świat, który stworzył jest niezwykle klimatyczny i wielowymiarowy. Bohaterowie są żywymi ludźmi i w niektórych momentach czytelnik dosłownie czuję, że oni stoją obok i podejmują te wszystkie trudne decyzje. Dla mnie przeogromnym plusem tej części jest walka na arenie, gladiatorzy i wszystko, co kręci się wokół właśnie walk na śmierć i życie. Bardzo lubię taki klimat powieści, oglądałam zresztą genialny serial o tej tematyce i jestem zachwycona, że pisarz postanowił dodać właśnie tutaj takie elementy, których zupełnie się nie spodziewałam. 

Początkowo, tak do 150 strony miałam problem, by wczytać się w książkę, w głównej mierze przez przeskoki czasowe, jeśli tam mogę to nazwać. Narrator przenosi nas bardzo często w przeszłość, mamy sporo retrospekcji i są momenty, w których łatwo można się zgubić. 
Pomimo kilku odpowiedzi, które dostajemy na początku książki, to nie sposób domyślić się jak każdy z wątków zostanie poprowadzony. Czytelnik ma wrażenie, że wie, w jaki sposób zakończy się dany moment w życiu Mii, a Jay Kristoff w niezwykle wyrafinowany sposób zmienia bieg wydarzeń, wprawia osobę czytającą w osłupienie i prowadzi dalszą część historii tak, że nie wiadomo, co jest prawda, a co zostało skryte pod mgiełką z ułudy i fałszu. 

Postacie to jest majstersztyk tej książki i nawet jeśli dana osoba pojawia się dosłownie na jedną, krótką chwilę, to jest dopracowana do perfekcji i ma wyznaczone miejsce w całej opowieści. Mia Corvere mimo wyszkolenia przez zabójców na bezwzględną morderczynię nadal jest tylko nastolatkę i autor również tą stronę jej natury zawiera w niej samej. Dziewczyna ma wątpliwości, czasami ogarnia ją strach, ale jest też zdeterminowana i nic nie stanie jej na przeszkodzie, bo idzie jak burza do celu, nawet jeśli czasami musi zostawić po sobie zgliszcza i popiół. 

Każda część wykreowanego świata tworzy swoisty obraz miasta, pełnego rozpaczy, strachu, pożądania i pieniędzy, którymi można kupić każdą lojalność. Bożogrobie to książka, która zapada w umyśle, zapuszcza w nim pnącza i nie puszcza jeszcze przez wiele długich miesiący, zmuszając do myślenia nad tym, jak potoczą się dalsze losy Mii i jej sojuszników. Czy dziewczyna wypełni przysięgę, którą złożyła, widząc ojca, tańczącego w rytm śmierci? Pomści matkę, która oszalała, straciwszy wszystko, co było jej drogie? Bez względu na to wszystko, jestem w stanie polecić tę książkę każdej osobie, która jeszcze jej nie zna i ma ochotę na kilkaset stron dobrej, dojrzałej fantastyki, która nie posiada nawet najmniejszej wady. 
____________________________________________________________________
Witam wszystkie osoby, które wytrwały moją pieśń pochwalną na cześć tej książki. Mam wrażenie, że jeszcze nigdy nie napisałam tyle dobrego na jakikolwiek temat. 
Czytanie nadal idzie mi wyjątkowo dobrze, tak samo jak oglądanie Gotham, który wskakuje na listę moich ukochanych seriali i nie mam pojęcia, czy jeszcze nie zawalczy o pierwsze miejsce z Peaky Blinders. Wszystko zależy od najnowszego sezonu, który planuję obejrzeć w następny weekend. W ten niestety nie starczyło mi czasu na wszystko, co sobie zaplanowałam, jednak nie rozpaczam przez to za bardzo. 
Oczywiście, jeśli czytaliście Bożogrobie, to liczę na komentarze z Waszą opinią na temat tej powieści, a jeśli to liczę, że ta recenzja szczerze Was do tego zachęci. 

13:14

Co wydarzy się w mieście, w którym nigdy nie zapada noc? - recenzja książki "Nibynoc" Jay'a Kristoffa

Co wydarzy się w mieście, w którym nigdy nie zapada noc? - recenzja książki "Nibynoc" Jay'a Kristoffa
Nibynoc 

Cykl: Nibynoc (tom 1) 

Autor: Jay Kristoff

Wydawnictwo: Mag

Strony: 585 stron 

Tytuł oryginału: Nevernight 

Rok wydania: 2017 rok 

Poprzednie recenzje:

Zaczynasz od niczego. Nie miej niczego. Nie wiedz niczego. Bądź niczym [...] Bo wtedy możesz osiągnąć wszystko.

Od pewnego czasu z większą ostrożnością sięgam po jakąkolwiek książkę; ciężko jest mi trafić w coś dobrego i większość powieści, za które już się wezmę nie zapadają na zbyt długo w moją pamięć. 
O książce australijskiego pisarza, Jay'a Kristoffa słyszałam naprawdę dużo i w większości były to bardzo pozytywne opinie. Autorzy prześcigają się w pomysłach na niebanalną fabułę, ciekawych bohaterów i nieszablonowe rozwiązania, ale naprawdę niewielu z nich osiąga efekt na wysokim poziomie. Tym razem się to udało i jestem bardzo zadowolona z tego, że dałam szansę Nibynocy 

Mia to sierota rewolucji, która zabrała skazała jej ojca na śmierć, a matkę i brata na dożywotnie więzienie. Dziewczynka jako dziecko trafiła pod opiekę Mercuria, znużonego człowieka, który w dziecku tańczącym z cieniami, odkrył potencjał do stania się Ostrzem. Mia nie jest szkłem ani żelazem. To czysta stal, która tańczy z cieniami i okrywa się mrokiem, by zabić swoich wrogów i pomścić rodzinę. 

Zawsze powtarzam, że głównym czynnikiem, który wpływa na moją ocenę jest zaangażowanie i czas, który poświęcam danej książce. Nierzadko zdarza się, że czytam coś i nawet mi się podoba, ale cała historia nie wywołuje jakiś większych emocji czy zaskoczenia. Prześlizguje się po prostu po kartach bez zachwytu. W Nibynoc byłam całkowicie zaangażowana i naprawdę zżyłam się z opowieścią i bohaterami, których stworzył autor. Samo Bożegrobie zostało opisane w taki sposób, że byłam w stanie zobaczyć poszczególne ulice, tawerny i drogi, po których chodziła główna bohaterka. To nie jest książka dla młodszych czytelników; brutalność, przemoc, krew i seks to elementy, które są główną siłą napędową fabuły, ale w takiej ilości, że nie powodują niesmaku u czytelnika. 

Jay Kristoff stworzył takich bohaterów, że niezależnie od tego, czy byli dobrzy czy źli, byłam w stanie polubić każdego z nich. Moją faworytką jest oczywiście Mia, ale Tric plasuje się tuż za nią. Poczułam dziwną nić sympatii do tej dwójki i pomimo, że początkowo uważałam, że zbytnio nic nie wyróżnia i nie łączy ze sobą... Już w połowie zmieniłam zdanie i kibicowałam im na każdym kroku. Autor użył pewnych schematów, tworząc ich, ale dopasował je w taki sposób do swoich wyobrażeń i pomysłów, że nie żadnych zastrzeżeń do tej dwójki. 
Teoretycznie Mia jest zabójczynią, a jej życiem kieruje jedynie chęć zemsty za dawne krzywdy, ale czytelnik kibicuje jej w każdym momencie. To antagonistka, ale z dobrym powodem, dlaczego robi coś takiego. 

Książkę szczerzę polecam dla fanów Maas i innych dobrych autorów fantastyki. Historia wciąga i zapada w pamięć, co dla mnie jest bardzo dużym plusem. Jay Kristoff zasługuje na uznanie za świat i bohaterów, których stworzył. 

20:50

"Królestwo Kanciarzy" Leigh Bardugo

"Królestwo Kanciarzy" Leigh Bardugo
Królestwo Kanciarzy 

Cykl: Szóstka wron (tom 2) 

Autor: Leigh Bardugo 

Wydawnictwo: Mag 

Strony: 587 stron 

Tytuł oryginału: Crooked Kingdom

Rok wydania: 

Poprzednia recenzja: Szóstka Wron

Strach jest jak feniks: choćbyś tysiąc razy widziała jak spłonął, zawsze wróci.



Jestem szczerze zasmucona, że to już koniec mojej przygody z Wronami, która rozpoczęła się prawie rok temu. Ostatni tom wypożyczyłam już jakiś czas temu, ale dopiero niedawno się za niego zabrałam, ze względy na dość napięty grafik w szkole. 

Akcja tej części dzieje się jedynie w Katterdamie i jego okolicach, co pozwala czytelnikowi na głębsze poznanie miasta i wszystkich jego "brudnych" sekretów. Kaz i reszta robią wszystko, by uratować Ines z rąk kupca, który wykiwał naszego króla złodziei, jak się początkowo wydaje.
Każdy z bohaterów dostaje swoją historię; nikt nie jest ważniejszy lub gorszy, co sprawia, że każdego z nich poznajemy lepiej i dokładniej. Wiemy o nich wszystko: przeszłość, myśli, problemy i uczucia, które są tak bardzo złożone i nakładają się na siebie. Przywiązałam się do nich bardzo mocno i ciężko mi było pożegnać się z ekipą na tych kilku ostatnich stronach historii.

Leigh Bardugo stworzyła bardzo złożonym świecie, w którym umieściła bohaterów z krwi i kości, nie pozostawiając żadnej sytuacji przypadkowi, a cała intryga zostawiła mnie z rozdziawionymi ustami i mętlikiem w głowie. Naprawdę jestem zachwycona światem, postaciami i ogólną całością, która wypadła zaskakująco dobrze i nawet lepiej od pierwszej części, choć tamta też mi się podobała.

Książkę czytało mi się zadziwiająco szybko i płynnie, chociaż nie powinnam (miałam bardzo dużo na głowie w tamtym okresie)  i bardzo cieszę się, że styl autorki nie przytłacza czytelnika, co czasami się zgadza.

Podsumowując to wszystko: Królestwo Kanciarzy zostawiło mnie z rozdartym sercem i pustką w głowie, której nie można zapełnić. Jestem również zachwycona Kazem, intrygą; cała książka to spadanie głową w dół, pełne skupienie na akcji i wszystkich jej aspektach.
Muszę też dać wielki plus za oprawę graficzną: kocham czerwone brzegi. 
Copyright © 2016 Oddychajaca ksiazkami , Blogger