10:46

Kończę z tym... - recenzja "Opposition" Jennifer L. Armentrout

Opposition

Cykl: Lux (tom 5)

Autor: Jennifer L. Armentrout 

Wydawnictwo: Filia

Strony: 393 strony

Tytuł oryginału: Opposition

Rok wydania: 2015 

Poprzednie recenzje: ObsydianOnyksOpalOrigin

Złamałem każdą zasadę mojej rasy, by cię uleczyć i zatrzymać przy mnie. Poślubiłem cię i spaliłem na popiół całe miasto by cię ochronić. Zabiłem dla ciebie. Myślałas, że zapomniałbym ile dla mnie znaczysz? Że cokolwiek na tym świecie - na jakimkolwiek świecie - byłoby silniejsze niż moja miłość do ciebie? 


Pewnie już dawno powinnam napisać ten post i serię Lux mieć definitywnie z głowy, ale gdzieś pomiędzy czwartą, a piątą częścią powstała dziura czasowa, przez którą ostatnią książkę o losach Daemona i Katy przeczytałam dopiero teraz i stąd teraz jej oceny może się trochę różnić od tych poprzednich. 

Daemon odszedł, gdy na ziemi pojawili się inni Luksjanie, zostawiając Katy samą, co trochę nią wstrząsnęło, ale w czasie inwazji kosmitów nie miała czasu na rozpamiętywanie tego. 
Potem zaczyna być tylko gorzej; całe miasta padają, rząd nie ma pojęcia, co robić, a główna bohaterka nie wie, co dzieje się z jej matką i przyjaciółmi. 
Wątek, który moim zdaniem mógłby zostać pominięty, to sprawa Nancy, bo autorka zrobiła trochę zbyt wiele dramatów przypadających na zakończenie serii. 
No i jeszcze przesadnie zostały ukazane sceny walki; hybrydy, jak mocne, by nie były, nadal są ludźmi i Katy po przerzuceniu przez ścianę nie powinna była chodzić, a walczyła, co zatarło tą wyraźną linię pomiędzy realnością a fikcją, utrzymywaną przez autorkę przez pierwsze cztery tomy bardzo konsekwentnie. 

Książkę nadal czytało się bardzo szybko, ale gdzieś umknął ten klimat poprzednich części i tego mi najbardziej brakowało. Mam świadomość, że tutaj było więcej dramatycznych wydarzeń, śmierci i trzeba to było zakończyć, ale pomimo tego wszystkiego, klimat powieści nie powinien był ulec zmianie, jak tutaj się stało. Fabuła wciąga, ale jednak nie na tyle, bym jakoś szczególnie była Opposition zachwycona. 

Postać, która zdobyła najwięcej w tym tomie jest Dee, a może bardziej przyjaźń pomiędzy nią, a Katy, która została poważnie naruszona, a pomimo tego nadal tkwiła w ich sercach. 
Reszta postaci, choć jest trochę szablonowa,  nadal wzbudza sympatię czytelników, choć główna książkowa para mniej. 
Możliwe, że byłam już trochę zmęczona ich problemami, stąd moje odczucia podczas czytania. 

Jest to najsłabsza książka z serii Lux, ale nadal ciekawa i jest dobrym zakończeniem serii, którą będę miło wspominać, choć szczerze wątpię, bym kiedykolwiek do niej wróciła. 


4 komentarze:

  1. Chyba dam szansę tej serii za jakiś czas. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Od dawna miałam w planach całą serię, ale póki co nie znalazł się czas aby zapoznać się z pierwszym tomem. Ale kiedyś się to na pewno zmieni :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomijając wszystkie niedociągnięcia, naprawdę warto i szczerze cię do tego zachęcam :)

      Usuń
  3. Serię mam już przeczytaną, ale przyznam szczerze, że nie zabierałam się już potem za kolejne powieści tej autorki. Całość fabuły wspominam dość dobrze - ale z całą pewnością były lepsze tomy pierwsze.
    Pozdrawiam Zakładka do Przyszłości

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Oddychajaca ksiazkami , Blogger