15:22

"Gra o Tron" George R. R. Martin

Gra o tron 


Cykl: Pieśń Lodu i Ognia (tom 1)

Autor: George R. R. Martin

Wydawnictwo: Zysk i S-ka

Strony: 840 stron

Tytuł oryginału: A Game of Thrones

Rok wydania: 2011

Poprzednie recenzje: -


Strach tnie głębiej niż miecze.


Wiele czasu musiało upłynąć nim w końcu wzięłam się za czytanie "Gry o tron", tak zachwalanej przez  rzesze czytelników na świecie. 
Ciężko było mi się zdecydować, czy w ogóle chcę zaczynać nową serię (kilka innych nadal nie skończyłam), ale zrobiłam to i... w żadnym wypadku nie żałuję. 

"Gra o Tron" to wielowarstwowy świat skonstruowany od podstaw: nie można w nim znaleźć żadnych schematów czy inspiracji innymi powieściami z tego gatunku. Wszystko to świadczy o wielkim kunszcie autora i niczym nieskrępowanej wyobraźni. 
Główny wątek toczy się pomiędzy rodem Lannisterów i Starków, a chodzi oczywiście o władzę i sieć intryg, które są silnie zakorzenione w całej opowieści. 

Przez pierwsze kilkadziesiąt stron książki byłam trochę zagubiona, ale konsekwentnie uczyłam się imion, rodów i nazw zamków, co po pewnym czasie przestało sprawiać mi jakąkolwiek trudność. Powieść napisana jest pięknym językiem i pomimo obszerności pierwszej części cyklu (ponad osiemset stron) nie odczuwałam zmęczenia podczas czytania, a autor umila główne wątki cudownymi opisami przyrody czy uczuć bohaterów, ale z drugiej strony mamy wiele miejsca poświęconego przemocy i scenom walk, zresztą bardzo bogatych w detale. 
Bohaterów jest bardzo wielu, ale (tutaj mały spoiler) nie można przywiązywać się do żadnego z nich, ponieważ po przewróceniu kartki może już nie żyć, co jest smutne, bo większość bohaterów, którym kibicowałam tak skończyła. 
Książka w idealny sposób ukazuje, ile i w jaki sposób ludzie są w stanie sprzedać dla władzy i tego, by ją utrzymać. 

Pierwszy sezon serialu obejrzałam na równi z książką, przez co też łatwiej było mi nie pogubić się w skomplikowanej fabule oraz dopasować twarze do imion, co okazało się być dość trudnym zajęciem. 

Jednym z głównych minusów książki jest przedstawienie kobiet, a dzielą się na trzy typy: 

a) władczynie - rządzą wszystkim i wszystkimi, nawet jeśli reszta o tym nie wie 
b)cnotliwe damy - Sansę miałam ochotę zamordować, jej zachowanie było nie do zniesienia 
c) dziwki - kradną, kłamią, rozkładają nogi na prawo i lewo 

To jest jeden z głównych problemów tej książki, że nie mogłam znaleźć bohaterki, której postawa naprawdę mi pasowała. 

Jednak na pewno "Gra o tron" została najlepszą książką 2017 i nie mogę doczekać się, aż będę kontynuowała serię i liczę na to, że kolejne części będą na tak wysokim poziomie jak pierwsza. 
______________________________________________

Ostatni tydzień szkoły był jakąś porażką, bo byłam przygotowana na to, że przetrwam jeszcze te pięć dni i zacznę ferie, ale stało się inaczej. Choruję, żadnej nocy nie przespałam w całości i nic nie wskazuje na poprawę. Jedynym plusem jest to, że skończyłam serię Lux (jeśli nie liczyć dodatków) i jestem z tego powodu naprawdę szczęśliwa. Z zakończenia również, ale więcej napiszę w recenzji, jak już uporządkuje to, co chcę napisać w swojej głowie. 
Weekend przed feriami chcę poświęcić na posprzątanie pokoju, bo to, co się w nim dzieje, jest gorsze niż inwazja kosmitów i zombie razem. 

3 komentarze:

  1. Wiele słyszałam o tej serii i chciałabym ją przeczytać. Szybkiego powrotu do zdrowia. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tyle dobrego słyszałam o tej książce :D może kiedyś się na nią skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolejna pozytywna recenzja. Czas zakupić "Grę o tron" i poświęcić jej trochę czasu <3 Szkoda tylko, że kobiety zostały tak potraktowane :/
    Pozdrawiam
    http://bakerstreetlibrary.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Oddychajaca ksiazkami , Blogger