10:00

"Zakon Mimów" Samantha Shannon

Zakon Mimów 

Cykl: Czas Żniw (tom 2)

Autor: Samantha Shannon 

Wydawnictwo: Sine Qua Non

Strony: 541 stron 

Tytuł oryginału:The Mime Order 

Rok wydania: 2015 rok 


Słowa dodają skrzydeł nawet tym zdeptanym, załamanym i pozbawionym całej nadziei.

Nim przeczytałam kontynuację Czasu Żniw, musiało minąć bardzo dużo czasu, bo prawie rok. Fakt, że zwlekałam tak długo nie ma nic wspólnego z tym, że książka mi się nie podobała; po prostu nie po drodze było mi było z kolejną powieścią Samanthy Shannon. Jednak już to nadrobiłam i szczerze żałuję, że nie mam pod ręką trzeciego tomu. 

Ucieczka z Szeolu I nie poszła jasnowidzom tak, jakby tego chcieli. Za wolność większość z nich zapłaciła najwyższą cenę, a Paige zostaje najbardziej poszukiwaną twarzą w Londynie. Dziewczyna nic nie może zrobić, a co najgorsze żaden człowiek nie chce wysłuchać tego, co się działo podczas jej nieobecności i tak naprawdę Blada Śniąca zmuszona sama jest podjąć walkę z Refaitami i Emmitami; decyduje się na wydanie opowieści, która zawiera w sobie całą prawdę, jednak nic nie idzie tak, jak powinno i panna Mahoney jest skazana na podjęcie dość drastycznych i nieoczekiwanych decyzji, które zaważą na całym jej życiu. 

Druga część... 
To czytelnicza uczta dla osób, które lubią i cenią fantastykę, wielowymiarowe światy i bohaterów, którzy nie są w żadnym wypadku schematyczni czy przewidywalni. Samantha Shannon po raz kolejny zaprasza nas do świata, który wykreowała w tak genialny sposób, że nie ma żadnych, nawet drobnych usterek, do których mogłabym się przyczepić. 
Autorka na podwalinach Londynu, który lepiej lub gorzej znamy, stworzyła nową rzeczywistość, gdzie magia w bardzo realny sposób przeplata się z dążeniem do władzy, zawyżonymi ambicjami, wyzyskiem czy korupcją, czyli zjawiskami, znanymi nam z naszego życia. Mamy tam podziały, ludzi u szczytu i jeszcze kogoś, dodatkową parę oczu i dłoni, które tak naprawdę kierują światem, wyzyskując z niego, co tylko się da. Niezwykłe pióro autorki sprawia, że od książki wyjątkowo trudno jest się oderwać, a po każdą kolejną stronę sięgamy z łapczywością osoby uzależnionej od całej historii i tych wspaniałych bohaterów, postaci, które są w niezwykle inteligentny i przemyślany sposób wykreowane. 
Tutaj nie ma schematów, okraszonych odrobiną cech charakteru i jeszcze mniejszą pomysłowością pisarza; każda pojedyncza myśl uczestnika historii została precyzyjnie zaplanowana i składa się na głębokie wnętrze kreacji. 

Paige to dziewczyna, która wie ile kosztuje rewolucja oraz jak wiele krwi trzeba przelać, czasami bezsensownie. Chce być reformatorem swojego świata, ale żeby to zrobić, musi podjąć decyzje, które nie wpłynął tylko na jej życie. 
Podoba mi się skonstruowanie tej postaci i brak przerysowania idealności w niej. Dziewczyna jest normalną, jak tylko może być normalny zbieg, które do tego jest obdarzony nadnaturalnymi zdolnościami. Skromność, niezdecydowanie to normalne cechy u większości ludzi, a faktem jest, że wielu bohaterów literackich nie posiada ich, co jest grupie. Paige nie jest schematyczną bohaterką, która podejmuje tylko altruistyczne decyzje, a one zawsze są słuszne. Walczy o sprawę, ale nie pozbawia się zdrowego egoizmu. 
Przykro mi, że nie mogę powiedzieć zbyt wiele o Naczelniku, ale jest go bardzo mało w tej części, pojawia się gdzieś w połowie i jest jakby na dalszym planie. Wspomaga rebelię, ale cała akcja poprowadzona została tak, że cały tom skupia się głównie na jasnowidzach, walce o władzę i niesnaskach wśród kręgów społeczeństwa. Zostaje mi mieć nadzieję, że w kolejnych książkach będzie więcej tej relacji pomiędzy dwójką głównych bohaterów. 

Jest jedna rzecz, która może nie pasować wszystkim czytelnikom, czyli powolny bieg całej historii. Nie chodzi mi o nudę, ale o rozważne tempo, dzięki któremu oczekiwanie i niepewność jest większa. Pomimo tego, co wydarzyło się wcześniej, świat nadal funkcjonuje tak, jak było wcześniej. Nie ma tutaj nagłych i gwałtownych wystąpień władzy czy tłumu, ale raczej wysublimowana intryga, za którą Nashira chce skryć się do końca. 

Piękna okładka i jeszcze ciekawszy środek sprawiają, że będę wciskała całą serię każdemu, kto tylko będzie chciał słuchać. Wiem, że mam jeszcze kilka części do nadrobienia, ale jestem pewna, że Samantha Shannon trafia do grona moich ulubionych autorów, a Zakon Mimów mogę polecać na równi z Harrym Potterem. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Oddychajaca ksiazkami , Blogger