08:30

Przyszłość ma wpływ na teraźniejszość- recenzja "Lata koloru wiśni" Cariny Bartsch

"Lato koloru wiśni"

Cykl: Lato koloru wiśni (tom 1) 

Autor: Carina Bartsch

Wydawnictwo: Media Rodzina

Strony: 492

Tytuł oryginału: "Kirschroter Sommer" 

"- A co to jest miłość w ogóle?
- Kaprys natury, defekt genetyczny – nazwij to, jak chcesz. Faktem jest, że miłość istnieje tylko po to, by dwoje ludzi po prokreacji zostało razem tak długo, aż potomek osiągnie pełnoletność."

Czytając recenzje tej książki nie spodziewałam się czegoś zbyt wyszukanego, liczyłam bardziej na luźną, niewyszukaną lekturę, idealną na te kilka dni wolnych od szkoły. Dostałam o wiele więcej i jestem z tego powodu bardzo zadowolona.

Emely jest  bardzo pracowitą, skoncentrowaną na nauce i skończeniu studiów dziewczyną, którą nie kręcą akademickie romanse. Jej spokój zostaje naruszony, gdy po kilku latach spotyka brata swojej najlepszej przyjaciółki, w którym kiedyś  była zakochana. Obecnie nie darzy go sympatią, a każde spotkanie z Elyasem kończy się kilkoma groźbami wysuniętymi w jego stronę. Do tego wszystkiego dziewczyna nawiązuje kontakt z tajemniczym internetowym wielbicielem.

"Lato koloru wiśni" wydaje się być typowym romansem, ale to nic bardziej mylnego. Pod przykrywką ciętych dialogów i wyluzowanych młodych ludzi, kryją się złamane serca, przez które bohaterowie boją się podjąć ważny, decydujący krok w ich życiu.

Jeśli chodzi o bohaterów, to bardzo ich polubiłam; Emely nie jest idealną bohaterką, cechuje się naturalność i realność. Takich dziewczyn jak ona jest bardzo wiele i mam wrażenie, że każda z nas znajdzie jakąś cechę w tej postaci. Chociażby nieporadność w jakimkolwiek sporcie czy wysiłku fizycznym.
Elyas jest uroczy, przystojny i na pewno wytrwały. Nie zniechęcają go niepowodzenia i jest bardzo wytrwały w dążeniu do celu, co przydałoby się niektórym ludziom.

Książka pod względem poprowadzenia akcji i całej historii nie była dla mnie szczególnym zaskoczeniem, jednak cały czas się broniła. Autorce zależało na pokazaniu zmian zachodzących pomiędzy głównymi bohaterami, ich uczuć i powoli odkrywanej prawdy o tej drugiej osobie. Historia zakończyła się w takim momencie, że nie mogę doczekać się sięgnięcia po kolejną część.

"Lato koloru wiśni" mogę porównać do płomienia świeczki; to nie pożoga, która spala czytelnika, lecz go spokojnie ogrzewa, pozostawiając miłe uczucie ciepła w sercu. Sądzę, że to idealna lektura na coraz cieplejsze dni.
__________________________________________
Jak u Was powrót do normalności? U mnie trochę brutalne przebudzenie, a to za sprawą dwóch sprawdzianów od razu po świętach. Francuski nie stanie się moim ulubionym językiem...
Czytaliście już dylogie Cariny Bartsch czy ta przyjemność jeszcze przed Wami? 

1 komentarz:

  1. Słyszałam bardzo dużo dobrego na temat tej książki i bardzo chcę się z nią zapoznać. Czekam tylko na odpowiednią okazję do jej zamówienia.:)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Oddychajaca ksiazkami , Blogger