21:08

Podsumowanie grudnia+ trochę o 2019 roku

Grudzień 2019 rok 


Myślę, że już na spokojnie mogę zasiąść do pisania podsumowania grudnia i ogólnie całego roku. Za kilkanaście godzin przywitamy już nowy rok i trochę nie wiem, co o tym myśleć. Z jednej strony czuję, że nie wykorzystałam tego roku, tak jak powinnam, a z drugiej 2020 rok to może być szansa na stopniowe wprowadzanie zmian w swoim życiu. Staram się myśleć pozytywnie, więcej planować i mniej rzeczy zostawiać na ostatnią chwilę. Jeśli się uda to styczeń będzie naprawdę pracowity.
W tym miesiącu przeczytałam jedynie trzy książki, przez co niestety nie udało mi się ukończyć wyzwania z 52 książkami w 2019 roku. Nie jestem z siebie zadowolona, ale też nie staram roztrząsać tego za bardzo. Zostaje mieć nadzieję, że kolejne miesiące będą bardziej łaskawe pod względem czytelniczym, ale ogólnie cieszę się, że nadal czerpię radość z czytania.

Przeczytane książki: 


Recenzja książki jest podlinkowana pod tytułem i to tyle, jeśli chodzi o to, co miałam na jej temat do powiedzenia. 

2. Ostatni narzeczony Nora Roberts - 397 stron

Chyba nie zapowiada się na razie taki miesiąc, w którym nie będzie książek Nory Roberts. Teraz będąc w bibliotece od razu kieruję się do odpowiedniego regału i zabieram dwie lub trzy powieści tej autorki ze sobą. Tym razem trafiło na kontynuację trylogii Boonsboro i Owena, czyli tego brata, który jest perfekcyjny w planowaniu i zarządzaniu. To on składa rodzinną firmę do kupy, załatwia milion spraw i wykonuje setki telefonów dziennie, wszystko według określonego planu. Jego idealny świat trochę się sypie, gdy zaczyna czuć coś więcej do Avery, właścicielki restauracji z naprzeciwka. Młoda kobieta to huragan energii, ale ma głowę na karku i sprawnie zarządza swoim biznesem.
Nie mam się do czego przyczepić i też nie chcę znów rozpisywać się o tym samym, co zawsze przy książkach tego typu. Lektura mniej ambitna, ale bardzo przyjemna. Do przeczytania w kilka wolnych godzin, które chce się spędzić bezstresowo.

3. Jedyna i wspaniała Nora Roberts - 384 strony 

Ostatnia książka roku 2019 to dzieło Nory Roberts i myślę, że to dobrze podsumowuje mnie czytelniczo. Lubię wracać do powieści, których czytanie sprawiało mi przyjemność i bardzo często to robię. 
Książka jest przyjemna w czytaniu, na kilka wolnych godzin i to tyle. Nie ma w niej nic odkrywczego, ale też nie irytuje swoją naiwnością czy bohaterami, a to ogromny plus. 

Obejrzane filmy: 

1. Wigilijne wesele - film

Nastał już ten czas, gdy odkładam na bok oglądanie seriali i zwyczajnych filmów, a skupiam się bardziej na świątecznych produkcjach, by wprowadzić się w ten wyjątkowy i niepowtarzalny klimat. W tym roku wyjątkowo ciężko jest mi wejść w ten okres z powodu pogody, która nas nie rozpieszcza i nie zapowiada się, by w najbliższym czasie pojawił się śnieg. Dodatkowo, nie udało mi się wziąć urlopu na Gwiazdkę i po raz pierwszy będę spędzała Święta sama. Mimo wszystko, staram się nie wpadać w melancholijny nastrój i z pomocą niezawodnego Netflixa natrafiłam ostatnio na komedię romantyczną, której opis zaciekawił mnie do tego stopnia, że postanowiłam ją obejrzeć.
Kelsey jest młodą kobietą, która właśnie rozkręca swój rodzinny biznes. Zajmuje się organizacją wesela swojej kuzynki i jest to swego rodzaju sprawdzian dla jej umiejętność i możliwości wejścia na rynek. Nieoczekiwanie, na drodze do perfekcyjnego ślubu staje Connor, któremu tajemniczy pracodawca zleca sprawdzenie narzeczonego Emily. Kelsey postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i zrobić wszystko, by nic nie zakłóciło jej idealnego planu.
Nie spodziewałam się fajerwerków po tym filmie, wspaniałej gry aktorskiej czy czegoś w tym rodzaju, jednak bardzo pozytywnie się zaskoczyłam. Niestety, całkowicie zepsuła to końcówka filmu, która była kompletnie oderwana od rzeczywistości i żywcem wyjęta z filmów Barbie, gdzie wszyscy na koniec tańczą, śpiewają i ogólnie są bardzo szczęśliwi. Gdyby nie ostatnie niecałe dziesięć minut filmu mogłabym zaliczyć tę produkcję do naprawdę udanych. Ten początek ma w sobie pewną lekkość i właśnie ten klimat, który jest bardzo realny i ciepły. Film warto obejrzeć w wolnej chwili, ale trzeba do niego podchodzić z przymrużeniem oka.

2. Pierwszy śnieg - film

Jeśli chodzi o ten film to thriller, który wpasowuje się w grudniowy klimat. Mamy tutaj trochę rozbitego policjanta i morderce, którego znakiem rozpoznawczym jest... Bałwanek. Ogólnie to adaptacja książki Jo Nesbo i ja chyba czytałam coś z tej serii, ale nie konkretnie tę pozycję. Film mi się podobał, ale bez fajerwerków. Jest zbyt rozciągany i zamiast budować napięcie to daje efekt znużenia całą historią. Końcówka zupełnie nie jest zaskoczeniem, niestety.

3. Król rozrywki - film

W końcu udało mi się obejrzeć film, o którym słyszałam same dobre rzeczy. Jestem zachwycona doborem aktorów, muzyką i scenografią, która przenosi widza we wspaniały świat, pełen niesamowitych ludzi, ale też wielu smutnych momentów. Jestem pewna, że jeszcze wrócę do tej produkcji.

4. Rampagne. Dzika furia - film

Polubiłam ten film, choć nie jest to mój ulubiony gatunek. Podoba mi się początek, który jest niewiarygodnie uroczy i sama końcówka, która z drugiej strony jest bardzo zabawna.

5. Zwierzogród - bajka

To nie jest pierwszy raz, gdy oglądam tę bajkę i pewnie nie ostatni. 


Rok zamykam z 47 książkami, co nie jest złym wynikiem, ale z drugiej strony tęsknię za czasami, gdy tych książek było prawie 100. W tym roku wyraźna przewaga romansów i fantastyki. Myślę, że to nie ulegnie zmianie, bo te dwa gatunki mogę zaliczyć do swoich ulubionych. 
Czy mam jakieś plany na 2020 rok? 
Tak. Głównie to planuję popracować nad systematycznością, odłożyć na prawko i je zrobić, oraz zacząć czytać książki po angielsku. I w przeciwieństwie do większości książkoholików planuję kupować książki i zwiększać swoją osobistą biblioteczkę. Dużo książek sprzedałam przed wyprowadzką i z perspektywy czasu trochę tego żałuję. 
Mam nadzieję, że Wasz rok 2019 był udany, a 2020 będzie jeszcze lepszy. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Oddychajaca ksiazkami , Blogger