18:54

Podsumowanie sierpnia 2019 roku

Sierpień 2019 


Sierpień to kolejny miesiąc, w którym definitywnie mi nie wyszło prawie nic, co sobie założyłam. Przyznaję z żalem, że od kilku długich miesięcy mój blog przestał wyglądać tak, jak w swoim najlepszym okresie i wiem, że to tylko moja wina. Przestałam poświęcać swoim pasjom i zainteresowaniom tyle czasu, co kiedyś i chyba muszę się poprawić, by nie zostać zwykłym, smutnym dorosłym człowiekiem, a właśnie w tę stronę zmierzam. 
W tym miesiącu nie poszalałam pod względem przeczytanych książek, ponieważ są to tylko dwie pozycje i to bardzo marne i niesatysfakcjonujące moją skromną osobę. Więcej obejrzałam i to druga część postu będzie bardziej rozbudowana. 

Przeczytane książki: 

1. Martwy aż do zmroku Charlaine Harris - 386 stron 

Ostatnio wróciła mi ochota na czytanie młodzieżówek i książek o wampirach. Miałam ochotę na coś lekkiego i skierowanego do nastolatków, więc podczas ostatniej wizyty w bibliotece wybrałam tylko takie książki. Powieść Charlaine Harris wzięłam ze względu na to, że w sierpniu zaczęłam oglądać serial nakręcony na podstawie całej serii tej autorki i jest fajny, ale z góry założyłam, że książka na pewno będzie lepsza. 
Martwy aż do zmroku to historia zwykłej dziewczyny Sookie Stackhouse, która jest kelnerką obdarzoną pewną specyficzną umiejętnością. Młoda kobieta potrafi czytać w myślach innych ludzi, przez co uważana jest za odrobinę stukniętą i oderwaną od rzeczywistości. W barze, w którym pracuje główna bohaterka pojawia się wampir Bill i tych dwoje zaczyna fascynować się sobą nawzajem. W okolicy ginął młode dziewczyny, o co podejrzewany jest brat Sookie, Jason. 
Po pierwsze, serial jest nieporównywalnie lepszy niż książka. Niestety styl pisania autorki jest bardzo prosty i wręcz przesycony naiwnością Sookie oraz jej specyficznym zachowaniem. Do tego wątki w książce prowadzone są niedbale i cała fabuła skupia się raczej na życiu miłosnym wampira i kelnerki, ich relacji, która jest bardzo irytująca. Myślałam, że Bella i Edward byli nijacy, Sookie i Bill jednak wygrywają już na stracie. 
Serial również skupia na tej dwójce bohaterów, ale wątki poboczne są bardziej rozbudowane i śledzi się je z większą przyjemnością. Dużo daje postać Jasona w ekranizacji, gdzie w książce (bynajmniej w pierwszej części) jest go zaskakująco mało. 
Ogólnie nie mówię nie całemu cyklowi, ale niespecjalnie ciągnie mnie do książkowej kontynuacji, gdzie serial nadal oglądam z dużym zaangażowaniem. Z twórczością Harris można się zapoznać, jednak raczej nie spodziewałabym się po niej zbyt dużo. Lektura raczej na jeden wieczór i to mało pasjonująca.

2. Lukier Malwina Pająk - 364 strony

Nawet nie wiecie, jak ja się przy tym męczyłam! O książce słyszałam bardzo dużo opinii i wiele z nich było pozytywnych, lecz moje wyobrażenia bardzo szybko zostały brutalnie zniszczone. Nie chcę pisać nic więcej, bo pełną recenzję z moją opinią będziecie mogli przeczytać na blogu na początku września. 

Razem: 750 stron 
Dziennie: 24 strony 

To nie jest wynik, który mnie zadowala, ale też uważam, że nie powinnam zmuszać się do czytania, ponieważ w taki sposób ludzie bardziej się zniechęcają do rzeczy, które kiedyś kochali.


Obejrzane: 

1. Hush - film 

Szczerze przyznaję, że żaden ze mnie krytyk filmowy i rzadko kiedy zapoznaję się z nowymi filmami, jeszcze rzadziej chodzę do kina, choć ostatnio się to zmienia, ale lubię czasami obejrzeć coś dobrego przy wieczorze z pizza. Tym razem padło na film, którego nie wybierałam i pewnie bym go sama nie obejrzała, bo thrillery nie należą do mojego ulubionego gatunku, ale mój towarzysz postawił na swoim. Jestem jednak bardzo pozytywnie zaskoczona i nie mam na co narzekać. To nie był zmarnowany wieczór. 
Głuchoniema pisarka mieszkająca na odludziu będzie musiała zmierzyć się z bezlitosnym socjopatą, który postanawia wziąć ją na swój cel. Ogólnie mamy tutaj do czynienia z kilkoma schematami, jak na przykład domek w środku lasu. Film jednak ratuje bardzo realistyczne zachowanie głównej bohaterki w obliczu zagrożenia, jak i fakt, że ona nie słyszy, co mam wrażenie jest bardzo rzadkie w produkcjach tego typu. 
Wielkim plusem jest akcja od pierwszych minut i atmosfera niepewności i strachu. Bohaterka nie jest świadoma zagrożenia, ale postępuję bardzo racjonalnie od pierwszych chwil, w których uświadamia sobie obecność mężczyzny na zewnątrz. Zawsze drażniły mnie te głupiutkie pannice, które robiły wszystko żeby tylko znaleźć się pod nożem mordercy, który nawet specjalnie nie musiał się wysilać żeby je zabić. Tutaj mamy odwrotną sytuację i wielkie brawa dla aktorki, która naprawdę bardzo realistycznie zagrała osobę głuchoniemą. Minusem jest scena z kotkiem i myślę, że każdy miłośnik zwierząt się ze mną zgodzi. Niby nic mu się nie stało, ale nie bardzo lubię filmy, w których cierpią kotki i pieski, bo boli mnie serduszko, nawet bardziej niż przy śmierci ulubionego bohatera. 
Film polecam, bo jest naprawdę ciekawy i dziwią mnie jego niskie noty na filmwebie, bo myślę, że widz dostaje wszystko, czego powinien oczekiwać po tym gatunku. Nie mogę przyczepić się nawet do jednej minuty, bo było naprawdę dobrze.

2. The 100 (sezon 6) - serial

Zwlekałam z obejrzeniem szóstego sezonu The 100 do momentu, w którym wszystkie najnowsze odcinki będą na Netflixie z lektorem, a gdy już zaczęłam to pochłonęłam wszystko w jeden dzień. Z poprzedniego sezonu wiemy, że Ziemia została zniszczona i nie nadaje się do życia. Bohaterowie przenoszą się na inną planetę i tam próbują znaleźć miejsce na przeżycie. 
Zacznijmy do tego, ze The 100 to serial dla młodzieży i fabuła dopasowana jest właśnie do tego. Ten sezon bardzo przypominał mi Intruza przez te przenoszenie dysków do ciał, co w tej książce jest właśnie jakby głównym wątkiem. Cieszyłam się, że wrócili moi ulubieni bohaterowie, ta radość jednak nie trwała zbyt długo i szczerze powiedziawszy nie wiem, co będzie z kolejnym sezonem, bo mało mnie teraz do niego ciągnie. Clarke była mniej irytująca niż zazwyczaj, ale drażniła mnie ta cała nagonka na nią. Wszyscy mieli jakiś problem, włącznie z jej własną matką. Nie jest bohaterką idealną, ale jestem w stanie zrozumieć jej kontrowersyjne decyzje związane z chęcią przeżycia na świecie jeszcze tych kilku kolejnych lat. Podoba mi się przemiana Octavii, ale Lincoln numer 2 już nie za bardzo. Cały czas chcę więcej tego serialu i trochę mi przykro, że siódmy sezon będzie ostatnim, a z drugiej strony wiem, że tego nie da się ciągnąć przez powiedzmy kolejne pięć sezonów nie wymyślając problemów na siłę.

3. Scream (sezon 1 i 2)

Ten serial przewinął mi się na samym początku, gdy tylko zaczęłam używać Netflixa i pierwszy sezon, który jest genialny pochłonęłam w kilka dni.
Do sieci trafia nagranie , które ma upokorzyć kilka nastolatek. Autorka filmu parę dni później ginie, a Lakewood staje się sceną dla krwawych zbrodni, po raz kolejny zresztą. Emmie oraz jej przyjaciołom przyjdzie zagrać w grę z niebezpiecznym psychopatą.
Jestem zachwycona poziomem odcinków pierwszego sezonu, grą aktorską i samą historią przedstawioną w serialu. Krew leje się w każdym odcinku, wydarzenia następujące po sobie utrzymują widza w niepewności cały czas.
Niestety poziom nie został utrzymany przez drugi sezon, który prawie cały jest nudny i przewidywalny, a do tego czasami jest okropnie głupi. Bohaterowie również zaczynają być irytujący, z główną postacią na czele. Jedynie ostatnie dwa odcinki zaskakują i muszę przyznać, że takiej końcówki się nie spodziewałam. Niestety to nie ratuje całości, a to wielka szkoda.
Wiem, że jest jeszcze jeden sezon, ale ja raczej odpuszczę sobie tą wątpliwą przyjemność.

4. Glee (sezon 1, 2 i 3)

Bardzo lubię filmy, w których muzyka odgrywa główną rolę i Glee idealnie wpasowuje się w taki klimat. Jest to serial dla nastolatków, którzy szukają siebie, starają się przeżyć w licealnej dżungli i mają swoje wzloty i upadki. Jestem świadoma tego, że cała produkcja jest czasami bardzo przerysowana i kiczowata, ale mimo wszystko bardzo lubię bohaterów, muzykę i całą otoczkę, nawet jeśli niektóre rzeczy są zbyt wyolbrzymione. Trochę oszukuję z oglądaniem odcinków, bo nudniejsze sceny lub piosenki przewijam do przodu, ale też nie mam z tego powodu zbyt dużych wyrzutów sumienia.
To jeden z tych seriali, które oglądasz podczas wolnej chwili, gdy masz ochotę nie skupiać się za bardzo na fabule. Trzeci sezon był chyba najbardziej emocjonalny, a podczas kilku ostatnich odcinków wylałam trochę łez. Rachel i Finn zostali moją ulubioną parą wtedy, gdy rozjechali się w przeciwne strony, co jest trochę smutne. Podziwiam również umiejętności wokalne aktorów, bo są one na bardzo wysokim poziomie.

5. Sekretne życie zwierzaków domowych 2 

Lubię bajki i uwielbiam wracać po kilka razy do swoim ulubionych animacji, więc myślę, że ten tytuł nie jest niczym zaskakującym. Pierwszą część oglądałam dość dawno, ale zrobiła na mnie pozytywne wrażenie, więc wypad do kina ze znajomymi na dwójkę był kwestią czasu. Mutlikino ma też świetną promocję, czyli ich środy, w których bilety na wszystkie seanse są za niecałe szesnaście złotych, więc szkoda nie skorzystać z takiej promocji.
Bajka bardzo mi się podobała i myślę, że starsi odbiorcy znajdą w niej coś dla siebie. Można się pośmiać, czasami łezka kręci się w oku, ale największą przyjemność miałam z ostatniej sceny, czyli teledysku królika. Myślę, że jeśli ktoś oglądał to wie, o co mi chodzi.
Postanowiłam też chociaż raz w miesiącu chodzić do kina i spędzać więcej czasu ze znajomymi. Mam nadzieję, że mi się to uda.

Plany na wrzesień: 

Zacznę może od tych serialowych, bo tutaj łatwiej mi ogarnąć to, co będę chciała obejrzeć. Na pewno chcę dokończyć Good girls i Lucyfera. W planach mam również kolejne odcinki Glee oraz Jak wytresować smoka 3, bo dostałam trójkę na urodziny, ale jeszcze nie po drodze było mi ją oglądać.
Na pewno pójdę na coś do kina i obejrzę jakiś jeden lub dwa filmy, ale będę raczej skupiać się na swoich ulubionych serialach. 

Jeśli chodzi o książki z biblioteki wypożyczyłam trochę młodzieżówek, dwie książki od Roberts i fantastykę, którą uwielbiam. Zdjęcie ze swoim wrześniowym TBR wstawię na ig. Myślę, że każdy znalazłby coś dla siebie. 
Mam nadzieję, że podsumowanie czytało Wam się przyjemnie i liczę na wasze komentarze tego, co obejrzeliście lub przeczytaliście. 
Niech wrzesień będzie lepszym miesiącem! 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Oddychajaca ksiazkami , Blogger