12:56

Co obejrzałam w ostatnim czasie? - Lucyfer, Stranger Things...

Lipiec chyba będzie miesiącem seriali, choć jeszcze nic nie jest przesądzone. Niestety dopadł mnie mały zastój czytelniczy i żadna z zaczętych książek mi nie wchodzi, więc nawet niezbyt mam cokolwiek do zrecenzowania.
Seriale idą mi świetnie, a że nadrobiłam najnowszy sezon Stranger Things uznałam, że chcę podzielić się swoją opinią, jeśli chodzi o poszczególne wątki i postacie. Uczciwie ostrzegam, że w teście mogą znaleźć się spoilery, więc osoby, które nie oglądały, nie powinny tego czytać.

Stranger Things 

Stranger Things to serial, który zaczyna się od zniknięcia małego chłopcam Willa, co rozpoczyna serię nadprzyrodzonych wydarzeń, w których uwikłani się przyjaciele Willa oraz Eleven, dziewczynka z niezwykłymi zdolnościami. 
Początkowo byłam bardzo źle nastawiona do całej produkcji i nie miałam zamiaru oglądać jej w najbliższej przyszłości. Przekonały mnie raczej nawiązania do starszych produkcji i znajomi, którzy bardzo zachwalali serial, aktorów i całą historię. Pierwszy sezon obejrzałam bardzo szybko, ale robiłam jakieś tam przerwy i odcinki oglądałam do robienia bujo czy kolacji. Cały pierwszy sezon wspominam bardzo dobrze, szybko przywiązałam się do bohaterów i o dziwo żadna postać mnie nie irytowała, co zdarza się stosunkowo rzadko w serialach. Głównym wątkiem jest oczywiście zniknięcie dziecka, a wokół tego zbudowana jest cała postać Nastki i laboratorium. Jednak moim zdaniem najlepsza była Joyce i jej upór. Kobieta naprawdę kochała swoje dzieci i nawet jeśli całe miasteczko uwierzyło w śmierć chłopca i próbowali wmówić jej, że zwariowała, ona nadal próbowała połączyć się w Willem. 
Motyw przyjaźni w całym serialu odgrywa ogromną rolę i podoba mi się to, że nie jest pokazany jedynie przez pryzmat dzieci/nastolatków, ale też właśnie przez Jima i Joyce, którzy są moim ulubionym shipem w tym serialu. 

Drugi sezon rozpoczyna się rok po ostatnich wydarzeniach z pierwszego sezonu, ale nawet jeśli Nastka pokonała Demogorgona, znikając przy tym, to żaden fan nawet nie pomyślał, że to koniec. Hawkins nadal jest zagrożone atakami z Drugiej Strony, a Will niestety nie uwolnił się całkowicie spod jej wpływu. Do miasta zawitali nowi bohaterowi i myślę, że nie tylko ja jestem wielką fanką Billy'ego i jego siostry Max. 

Podoba mi się naturalność, z jaką nowi bohaterowi zostali wprowadzeni do produkcji. Nie są to na siłę wciskane osoby, które kompletnie nie pasują do całości. W późniejszych odcinkach okazuje się, że ci bohaterowi są bardzo ważni dla całości sezonu. 
Wiem, że relacja Bill'ego i Max to nie jest więź typowego rodzeństwa, ale myślę, że jest coś uroczego w tym, jak nastolatek dba o swoją siostrę, nawet jeśli ona tego nie potrzebuje i jest odrobinę nadopiekuńczy. 
Końcówka drugiego seoznu wymiata, Joyce znów moim zdaniem rozwaliła te ostatnie godziny sezonu i serca widzów. Bardzo się cieszę, że właśnie jej postać nie zmieniła się zbyt drastycznie i nadal jest tak samo uparta i twarda jak w pierwszym sezonie. 
Klimat serialu został utrzymany, o czym tylko przypomina nam brak komórek, internetu i komputerów. Mamy za to dzieciaki jeżdżące na rowerach, krótkofalówki i winyle, oraz najlepszą oprawę muzyczną w historii seriali. Dynamika została utrzymana i tak naprawdę po ostatnim odcinku czeka się tylko na ten trzeci sezon. 

Trzeci sezon...

Rozpoczyna się jeszcze lepiej iż dwa poprzednie, trzyma cały czas w niepewności i łamie serce na tak małe kawałeczki, że nie możliwości pozbierania się do kupy. 
Nie wiem, czy tylko ja jestem tak emocjonalna, ale zaczęłam płakać w połowie sezonu i płakałam jeszcze dobre pół godziny po zakończeniu ostatniego odcinka. Najgorsze jest to, że ja nawet nie mam nic, na co mogłabym narzekać. 
Przyjaźń Max i Nastki została tutaj tak naturalnie rozwinięta i ukształtowana, wątek Bille'ego i jego mrocznej strony broni się sam, w wszystko, co dzieje się w nowym centrum handlowym pokazuje nam, że ten serial jest w stanie cały czas zaskakiwać fanów i osoby, które z mniejszym zaangażowaniem podchodzą do produkcji. 
Nie będę spoilerowała ostatniego odcinka, ale wrażliwym osobom polecam ogarnąć jakieś pudełko chusteczek, ewentualnie dwa żeby mieć w co wycierać łzy. 
Nie spodziewałam się takiego zakończenia sezonu i z jednej strony jestem cholernie wściekła, że niektórych aktorów nie zobaczymy w 4, a z drugiej myślę, że dostali najlepsze zakończenie na świecie. 
Jestem pewna, że tego nikt nie zapomni po dwóch stronach światów.

Lucyfer 

Ostatnio z większym entuzjazmem wróciłam do oglądania życia pewnego przystojnego Diabła oraz nieustępliwej pani detektyw z Los Angeles. Powiem szczerze, że pierwszy sezon oglądałam raczej dla zabicia czasu i nie podobał mi się on tak bardzo jak kolejne dwa sezony. Teraz definitywnie jest lepiej i każdy odcinek oglądam z pełnym zaangażowaniem w fabułę oraz rozwój całej akcji. 
Cała historia i główny nurt tego serialu to fakt, iż Lucyfer opuszcza piekło i postanawia żyć wśród ludzi jako jeden z nich. To nie mogło przejść bez echa i ten stan rzeczy nie podoba się Bogu, który zsyła na ziemię brata Lucyfera i próbuje ściągnąć go z powrotem do piekła. 
Między czasie Lucyfer zaczyna pomagać policji w ujmowaniu sprawców przestępstw i zaprzyjaźnia się z Chloe, która jest detektywem. 
Serial jest trochę schematyczny, ale w tak świetny sposób podchodzi do motywu dobra i zła oraz nieba i piekła, że pewną przewidywalność wybaczyłam mu już w drugim sezonie. 
Bardzo lubię również postacie w tym serialu o aktorów, którzy odwalają naprawdę kawał dobrej roboty, wcielając się w tak wymagające osoby. 
Wielkie brawa za motyw silnych kobiet i damskiej przyjaźni; postać Maze to majstersztyk tego serialu. Dużą słabością darzę również Dana, czyli pieszczotliwie detektywa Dupka, a to dlatego, że Kevin Alejandro grał również w Arrow i tam też bardzo go lubiłam. To chyba ten aktor, który zawsze wzbudza sympatię, nieważne jaką postać rzeczywiście gra. 
Kończę powoli trzeci sezon, zabiorę się za czwarty i przykro mi, że Netfilx rezygnuje z Lucyfera tak szybko. Myślę, że mogliby zrobić jeszcze nawet z dwa dodatkowe sezonu, ale też stacja bardzo dobrze zrobiła ratując ten serial od skasowania. 

Mam nadzieję, że post się Wam spodobał i ja sama muszę przyznać, że o wiele bardziej wolę pisać recenzję dwóch, góra trzech seriali, które oglądam niż później brać się za pisanie o kilku serialach na raz. W najbliższych tygodniach mam zamiar powrócić do Glee oraz w końcu dokończyć The 100, które jakoś w marcu zaczęłam oglądać od pierwszego sezonu. Zawsze również z chęcią obejrzę coś z Waszego polecenia. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Oddychajaca ksiazkami , Blogger