11:12

#selerowymaraton i #maratonlapchwile - podsumowanie kilku dni szalonego czytania.

pinterest.com
Szczerze mogę przyznać, że maratony są wykańczające. Tym bardziej, jeśli mówisz sobie, że chcesz zacząć dobrze i czekasz do tej północy, potem czytasz kilka godzin i kładziesz się spać na chwilę, by bladym świtem (o dziewiątej) zerwać się i znów otworzyć książkę.
Zacznę od tego, że jestem beznadziejna w maratonach i czytaniu w określonym momencie, albo czytaniu pod przymusem. Jednak, tym razem postanowiłam spróbować, tym bardziej, że selerowy maraton miał trwać siedemdziesiąt dwie godziny, co pozwoliło mi mieć nadzieję na to, że przeczytam choć jedną z zaplanowanych książek.

#selerowymaraton: 

1. Chłopak, który chciał zacząć od nowa Kirsty Moseley - 335 stron 

2. Depresja i inne magiczne sztuczki Sara Benaim - 91 stron ✓

3. Prostota Brooke McAlary - 102 strony ✓

4. dziewczyna z drużyny Miranda Kenneally - 383 strony ✓

5. Mroczny sekret Libba Bray - 358 stron ✓

Razem: 934 
3 dni: 311 stron
Maraton trwał od 23 do 25 czerwca i muszę przyznać, że naprawdę były to dni wypełnione czytaniem i pojedynczymi drzemkami. 
Moim zdaniem to całkiem zadowalający wynik, a jeśli dodać do tego pisanie postów, oglądanie seriali i robienie wszystkiego po kolei, to można powiedzieć, że poszło mi całkiem nieźle, jak na osobę, która ma ewidentny problem z takim zaplanowanym czytaniem. 

W kolejnym maratonie nie planowałam brać udziału, ale uznałam, że nowe umiejętność trzeba pielęgnować i rozwijać, a skoro była na to okazja, to skorzystałam. Tym razem czytanie miało potrwać dwadzieścia cztery godziny, a czekanie na północ umilałam sobie The Originals i mogę się pochwalić, że prawie skończyłam pierwszy sezon; całkiem mi się podoba, ale jedno jest pewne - nie można przywiązywać się do żadnej postaci, bo zaraz może być martwa. To trochę smutne. 

#maratonlapchwile 

1. Tajemna mowa drzew Erwin Thoma - 285 stron 

2. Pokój służącej Fiona Mitchell - 389 stron ✓

3. Bez słów Mia Sheridan - 383 strony ✓

Razem: 772 strony 

5 lipiec to dobry czas na zrobienie maratonu, a dwie z trzech książek, które miałam przeczytać to super wynik, jeśli wziąć pod uwagę, że kilka wczorajszych godzin poświęciłam na sen, a jeszcze kilka na oglądanie serialu (jeszcze tylko 3 odcinki pierwszego sezonu!). Najpierw zaczęłam od Mii Sheridan, której postanowiłam dać drugą szansę, a czy się opłacało opiszę w recenzji, którą planuje niedługo dodać, choć pierwszy w kolejce jest Pokój służącej, który okazał się bardzo dobry, ale kilka dość istotnych błędów jest. 
Na pewno te dwa maratony to nie ostatni raz, gdy biorę udział w grupowym czytaniu, bo całkiem mi to przypadło do gustu. Do tego, wakacje to jedyny czas, gdzie mogę pozwolić sobie na takie rzeczy, a te konkretne lato chce wykorzystać w 100%. 

Bierzecie udział w jakimś maratonie? Jeśli tak, to kiedy i w jakim? A może uznajecie, że to nie dla was? Dajcie znać w komentarzach, z chęcią przeczytam waszą opinię. 

3 komentarze:

  1. Maratony nie są dla mnie. Czasami mam takowe bez narzucania sobie żadnych ram, obawiam się, że próbując wziąć udział w faktycznym maratonie, strasznie bym się zniechęciła.

    OdpowiedzUsuń
  2. onie, nie potrafię czytac na wyścigi, jeszcze ze świadomością że musze coś szybko skończyć to już wgl, ale tobie gratuluję wyniku :) the oryginals bardzo lubię, muszę wrócić do tego serialu bo gdzies w 3 sezonie się zatrzymałam :>

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię maratony chociaż raczej przez wzgląd na fakt, że w tym określonym momencie czytam razem z innymi ludźmi i wzajemnie się motywujemy, raczej nie czytam więcej niż podczas reszty dni. Ostatnio brałam udział w 7 Read Up i przeczytałam dwie książki, a teraz trwa maraton We Need Ya i też coś tam powoli mi idzie ;)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Oddychajaca ksiazkami , Blogger