20:03

Czas zapalić świat - recenzja "Origin" Jennifer L. Armentrout

"Origin" 

Cykl: Lux (tom 4)

Autor: Jennifer L. Armentrout 

Wydawnictwo: Filia

Strony: 458 stron

Tytuł oryginału: "Origin"

Poprzednie recenzje: Tom 1, Tom 2, Tom 3

"Zawsze jest wybór. To jedyna rzecz, której nikt nam nie może odebrać."


Nie do końca wiem, jak napisać o tym tomie i może dlatego, tak długo z tym zwlekałam? Na pewno 4 tom serii Lux był genialny, co można zobaczyć od pierwszych stron. 
Ale po kolei...

Jennifer L. Armentrout należy do autorek, które wiedzą, jak wykorzystać słowa, by poruszyć i zaciekawić czytelnika, a na każdej stronie akcja jest odpowiednio wyważona; nie ma tak, że przez kilkanaście stron nie dzieje się nic, by pod koniec przyśpieszyć i w parę rozdziałów dać tyle, że się nie nadąża z czytaniem. Czegoś takiego nie lubię i myślę, że nie jestem w tym jedyna. 

Historia toczy się dalej, Katy jest uprowadzona do ośrodka, a potem szkolona wraz z innymi hybrydami. Poznaje fakty na temat organizacji i stara się odkryć jej słabe strony. W tym samym czasie Daemon daje się schwytać i dołącza do ukochanej. Moja ulubiona para znów jest razem i choć może brakuje mi tych złośliwości jak w pierwszym tomie (jest ich o wiele mniej), to nie mogę narzekać na ich relację. To jednak nie wszystko, bo DOD jest czymś więcej niż się wydaje i potem wszyscy kosmici muszą się napracować, by wydostać się z ich łap. 

Najlepszym zabiegiem jest to, że w "Origin" narracja jest podzielona na dwie osoby; mamy swoje momenty z Katy i Daemonem, co jest fantastyczne i jak najbardziej z mojej strony chciane. Autorka pokazuje, co tak naprawdę siedzi w jego głowie, jakie ma spojrzenie na wszystko i zaczynamy dostrzegać tą bardziej romantyczną naturę ich relacji. Ich uczucia są bardzo plastyczne i świetnie przedstawione, choć jak się okazuje nadchodzą złe czasy dla całego świata i fanów "Lux", ponieważ tom 5 zapowiada się bardzo drastycznie i boleśnie. 

W tej części widzimy ile Katy i Daemon są wstanie poświęcić, by te drugie wyszło z tych wszystkich problemów bez szwanku. A problemów będzie wiele, a wszyscy bohaterowie będą musieli poświęcić bardzo wiele dla sprawy. W tym tomie jest dużo śmierci, często niepotrzebnej, ale to już musicie przeczytać sami. Ja przeżywałam wszystko na równi z bohaterami. Ich problemy na pewien czas stały się moimi i bardzo ciężko było przechodzić z nimi przez to wszystko, co ich spotykało. Lektura w tej części staje się poważna; z młodzieżowego romansu przechodzimy do książki, w której mamy problemy z rządem, dramaty i problemy, które do łatwych nie należą. 

Mądrze byłoby nikomu tej serii nie polecać, bo ona całkowicie wypala. Gwarantowany kac książkowy, którego będziecie leczyć przez długi czas. Sama tak miałam. Jestem bezwarunkowo zakochana w tej serii i czuję się gotowa, by przygarnąć ją do swojej biblioteczki na długi czas.  

1 komentarz:

  1. Meh, ja raczej nie byłabym tak zakochana w tych książkach :D Znam siebie i wiem, jak podchodzę do takich pozycji.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Oddychajaca ksiazkami , Blogger