13:44

Podsumowanie października 2019 roku

Podsumowanie października

Październik był dobrym miesiącem. Kończę go z czystą głową, spokojem i kubkiem gorącej herbaty przy pisaniu tego tekstu na bloga. Wiadomo, terminy gonią, zaraz muszę wychodzić do pracy, ale uznałam, że chociaż zacznę ten post, by móc opublikować go pierwszego listopada.
W tym miesiącu przeczytałam pięć książek, dokończyłam dwa seriale i również dwa razy byłam w kinie na niesamowitych filmach. Obejrzałam również trochę starszych produkcji w domowym zaciszu, upiekłam ciasto i zjadłam zbyt wiele żelek w kształcie kłów wampira.
Do mojej rodziny dołączył nowy członek; Moira to kotka z adopcji, w której zakochałam się od pierwszego posta na fb. I pomimo tego, że ta cudna dziewczynka cały czas rozrabia, w nocy staje się super aktywna i nie daje mi spać, to wiem, że adopcja była najlepszą decyzją, jaką ostatnią podjęłam.

Przeczytane książki: 

1. Bożogrobie Jay Kristoff - 582 strony 

Jeśli ciekawi Was, co sądzę o tej książce i jakie są moje odczucia po jej przeczytaniu, to zapraszam na recenzję. Jest podlinkowana, więc wystarczy tylko kliknąć na tytuł lub autora książki. 

2. Obsesja Nora Roberts - 512 stron 

Ostatnio bardzo polubiłam te romanse Nory Roberts z wątkiem kryminalnym i ta książka zupełnie mnie nie zawiodła.
Wszystko zaczyna się, gdy Naomi ma zaledwie jedenaście lat. Mała dziewczynka odkrywa, że jej ojciec ma mroczną tajemnicę i właśnie dzięki niej trafia do więzienia za wielokrotne morderstwa na młodych kobietach. Od przeszłości nie da się uciec, o czym młoda kobieta przypomina sobie kilkanaście lat później, gdy postanawia odremontować dom na skarpie i osiąść na obrzeżach małego miasteczka.
Tutaj nie ma się co rozpisywać. Książki tej autorki są zwyczajnie dobre i świetnie czyta się, jako niezbyt wymagającą lekturę do poduszki. Domyśliłam się, kto jest mordercą przed końcem i nie było to specjalnie zaskakujące, ale jednak nadal jestem w stanie dać tej powieści mocne 7/10.

3. Magia i miłość Nora Roberts - 240 stron 

Chyba nadszedł ten wiekopomny moment, w którym książka Roberts kompletnie nie przypada mi do gustu. Nawet mogę napisać, że męczyłam się podczas czytania tego i raczej nie będę kontynuowała tej serii, choć nie odmówię sobie innych książek tej autorki.
Tutaj mamy trochę fantastyki, średniowiecza, czasów teraźniejszych, wiedź, wampirów... Pewnie jeszcze bym coś wynalazła, ale ten największy minus, który popsuł mi całą lekturę to przepych i przeładowanie treści. Autorka dała nam taki misz-masz i możliwe, że miała ciekawy pomysł, który jej zwyczajnie nie wyszedł. Wnioskuję z tego, że to jedna z jej starszych powieści, w Polsce wydana w 2006 roku, więc kawał czasu temu. Nora Roberts ma bardzo dużo podobnych trylogii z elementami fantastyki, lecz te nowsze, z którymi już miałam do czynienia były bardziej skupione na przedstawicielach jednej grupy magicznej. Najczęściej to były jakieś wybrane kobiety, wiedźmy lub coś w ten deseń.
Nie czerpałam przyjemności z tej powieści. Miałam nawet taką myśl, by ją porzucić zupełnie, ale nie lubię niedokończonych historii i tylko to mnie powstrzymało przed rzuceniem tego w kąt.

4. Klejnot Amy Ewing - 383 strony

Recenzja również już od kilku dni wisi na blogu. Książka niestety mnie nie zachwyciła, ale nie zdradzam nic więcej.

5. Zaginięcie Remigiusz Mróz - 509 stron

Ogólnie to recenzja tej książki jest już napisana, opublikowałam ją na lubimyczytac.pl. Jeśli chodzi o bloga to pojawi się jakoś na początku listopada. Wiadomo, Chyłka i Zordon. Nie trzeba pisać nic więcej.

Obejrzane: 

1. Batman. Początek - film

Ogólnie, nigdy nie byłam zbyt wielką fanką filmów o Batmanie czy Supermanie. Bardziej wolałam Marvela i nie myślałam, że moje zdanie zmieni się w przeciągu niecałego miesiąca. Zaczęłam oglądac Gotham i potem to już była równia pochyła w stronę uwielbienia Batmana. Jakoś pod koniec trzeciego sezonu uznałam, że wytrzymam i wzięłam się za serię tych nowszych filmów o Batmanie.
Pierwsza część skupia wokół młodego Wayne'a i jego początków jako superbohatera. Podoba mi się, jak szuka swojego prawdziwego oblicza, próbuje nowych rzeczy i w końcu staje się kimś, kto jest w stanie bronić Gotham. Nie mam chyba nawet do niczego przyczepić, bo film oglądało mi się wyjątkowo przyjemnie i jestem w stanie powiedzieć, że pewnie jeszcze nie raz do niego wrócę.

2. Mroczny Rycerz - film

Kolejny film, kolejni złoczyńcy i próba zniszczenia wszystkiego, co Batman próbował naprawić. Zaskoczyła mnie zmiana aktorki i to było na minus. Joker był nieziemski i właśnie sceny z nim w roli głównej oglądało się najlepiej. Poziom został utrzymany przez kontynuację. Wielki plus za to.

3. Mroczny Rycerz powstaje - film

Ostatnia część, która chyba była najbardziej emocjonująca i wspaniała ze wszystkich. Złamała mi serduszko milion razy, nadal nie poskładałam go do kupy i przyznaję, że tym filmem Batman kupił mnie całkowicie. Nadal moją ulubioną postacią pozostaje Alfred, ale jednak ta minimalna wzmianka o Robinie również była cudowna.

4. Joker - film


Dość spontanicznie uznałam, że 15 października, czyli we wtorek wybiorę się do kina. Początkowo planowałam iść na coś innego, ale jednak Joker bardziej pasował mi jeśli chodzi o godzinę seansów i sam film. Jeśli ktoś spodziewał się takiej typowo komiksowej otoczki jak w DC, to może poczuć się odrobinę rozczarowany, ale to bardzo szybko mija.
Film opowiada o początkach głównego antagonisty Gotham, jego początkach i tym, co tak naprawdę stworzyło samego Jokera. To obraz upadku człowieka i miasta, które pogrąża się w chaosie. Szokuje, zachwyca i daje do myślenia. Joker pokazuje, że zło nie rodzi się bez przyczyny, a w tym wypadku przyczyniło się do niego bardzo wiele osób.
Jestem zachwycona całym filmem, grą aktorską Phoenixa, który bardzo przekonująco odegrał upadek człowieka i jego psychiki. Sceny z nim to majstersztyk, a poszczególne kadry zasługują na wielkie uznanie. Polecam z całego serca, nie tylko dla fanów komiksów, ale też dla osób, które lubią oglądać dramaty i nie przeszkadza im widok krwi, bo jednak mamy kilka mocnych, drastycznych scen.

5. Czarownica 2 - film

Byłam, zobaczyłam i wróciłam z plakatem, który wisi już na mojej ścianie. Pierwsza część była zachwycająca i myślałam, że nie uda się tego przebić. Tutaj jednak zostałam zaskoczona bardzo pozytywnie. Efekty, gra aktorska, muzyka i sama fabuła były dopracowane w każdym calu. Na dużym ekranie oglądało się to bardzo przyjemnie. Sama Czarownica, którą gra Jolie, jest taką postacią, od której ciężko jest oderwać wzrok. Jeśli ktoś nie był, to radzę kupować bilety na najbliższy seans.

6. Pod księżycem Karoliny - film

Ekranizacja książki Nory Roberts, którą oglądam już któryś raz z kolei. Film niezbyt pasjonujący, ale nie jest jeszcze najgorszy. Naprawdę oglądałam złe produkcje, a tutaj mamy takie typowe romansidło, trochę kryminału i tyle. Nic zaskakującego.

O reszcie seriali planuję zrobić osobny post. Było tego sporo i pisania tutaj mogłoby być zbyt dużo.
Mam nadzieję, że nie zanudziłam Was tym wpisem i w komentarzach pochwalicie się swoimi czytelniczymi wynikami z tego miesiąca.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Oddychajaca ksiazkami , Blogger