17:25

Recenzja "Silver. Pierwszej księgi snów" Kerstin Gier

Silver. Pierwsza księga snów

Cykl: Trylogia Snów (tom 1)

Autor: Kerstin Gier 

Wydawnictwo: Media Rodzinna

Strony: 415 stron

Tytuł oryginału: Silber. Das Erste Buch Der Traume

Rok wydania: 2016 

Poprzednie recenzje: - 

 Twój dom jest tam, gdzie twoje książki.

Nowy cykl Kerstin Gier, którą możemy pamiętać jako autorkę trylogii Czasu, nie był dla mnie czymś, co musiałam przeczytać teraz, na już, a książka wpadła w moje ręce tylko dlatego, że została mi sprezentowana przez bliską mi osobę już prawie dwa lata temu. Zabierałam się do niej dość długi czas i już po jej przeczytaniu mogę napisać, że wszystkie moje wątpliwości były bezpodstawne. 

Liv to dziewczyna-podróżniczka; ze względu na swoich rodziców, ona i jej młodsza siostra Mia zwiedziły już całkiem spory kawałek świata. Poznajemy je jednak, gdy przeprowadzają się do Londynu, gdzie razem ze swoją mamą, jej nowym facetem i dwójką jego dzieci, zaczynają nowe życie, które nie będzie do końca tak brytyjskie, jak ktokolwiek się spodziewał. 

Pierwszą moją myślą, po przeczytaniu opisu na tylniej okładce, to było, że pewnie to już nie mój przedział wiekowy (zapomniałam, że coś takiego nie istnieje) i byłam sceptycznie nastawiona do tych zielonych drzwi i reszty cudów, które obiecywały te wszystkie przychylne recenzje innych czytelników. Gdy jednak zaczęłam czytać, wciągnęłam się w historię tak bardzo, że skończyłam po kilku godzinach i miałam bardzo duży niedosyt, tym bardziej po tym końcu, który zaserwowała nam pani Gier. 
Cała historia dotyczy Liv, która po przeprowadzce do Londynu, zaczyna śnić sny, w których spotyka kilku chłopców ze swojej szkoły. Żadne z nich nie wie, dlaczego ona tam jest i początkowo nikt jej tam nie chce. Jednak główna bohaterka to ten typ dziewczyny, który bardzo lubi rozwiązywać wszelkie tajemnice i zagadki, tym bardziej, gdy te dotyczą jej życia. Liv nie daje się zbyć i bardzo szybko wchodzi w ten świat, jakby była to jej codzienność. 

O dziwo, bohaterowie tej powieści ani razu mnie nie zirytowali ani zdenerwowali, a ich decyzje przyjmowałam z dziwnym podekscytowaniem i świadomością, że ja również zrobiłabym tak, a nie inaczej. Czyli, pomimo elementów magii, fantastyki wszystko zostało dość ładnie usadzone w realiach szkoły średniej czy tym wieku 15 lat, co jest dużym plusem dla pisarki, bo czasami zdarza się, że wiek bohaterów nie jest adekwatny, do ich zachowania. Oczywiście, czterech przystojniaków zdarza się w każdej szkole... 

Całość napisana jest bardzo zgrabnym, przyjemnym językiem, dzięki czemu całość czyta się wyjątkowo szybko, a akcja toczy się takim tempem, że na żadnej karcie książki nie robi się nudno, ale też nie dzieje się zbyt dużo, co pozwala czytelnikowi na odkrycie tego, co tak naprawdę będzie na końcu. 

Muszę również odnieść się do okładki, która jest jedną z najładniejszych na moich pókach; szata graficzna całości zasługuje na uznanie i wielkie brawa, tym bardziej, że jestem szczęśliwą posiadaczką tomu w twardej oprawie. 

Podsumowując; naprawdę warto jest sięgnąć po tą powieść, choćby dlatego, że widać jak ładnie kunszt pisarski pani Gier rozwinął się od trylogii Czasu i pokazuje umiejętności tej autorki, która nie poddała się klątwie drugiej serii i ta jej naprawdę wyszła, czym jestem zdumiona. Na pewno kupię i przeczytam kolejne tomy, jeśli tylko terminy na to pozwolą, bo jak narazie szykuje się kilka premier i jedną z nich mamy już 23 maja, a mówię tu o Gorączce od Wydawnictwa Literackiego. Recenzja pojawi się w dniu premiery i wtedy będziecie mogli przeczytać, co jest w niej tak dobrego, a jest na pewno bardzo wiele. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Oddychajaca ksiazkami , Blogger