Dzisiejszy post jest o tym, nad czym myślałam od dłuższego czasu. Jak mówi tytuł, chodzi o podsumowanie (prawie) trzech lat gimnazjum. "Prawie", bo do końca trzeciej klasy zostały niecałe 4 miesiące, a ja mam już zdanie wyrobione o tych kilku latach.
Gdy byłam w podstawówce to ci starsi uczniowie z "gimbazy" wydawali mi się tacy dorośli.
Potem sama poszłam do pierwszej klasy i cały zachwyt ze mnie zszedł i został zastąpiony ponurą rzeczywistością.
1.Bardzo dużo nauki.
Serio, o tym nikt nie wspominał. Z 8 przedmiotów nagle zrobiły się 14 i przestałam mieć tyle wolnego czasu, co wcześniej.
2. Przyjaciele.
Powiem tak; i ja się zmieniłam i moje znajome się zmieniły. Z niektórymi moje kontakty się rozluźniły. Jednak zawarłam też takie znajomości, które przetrwały do dziś. I z nich jestem dumna.
3. Nauczyciele.
Gdy pierwszy raz słyszysz "to na pewno będzie na egzaminie" to zapisujesz sobie, podkreślasz, zaznaczasz. Na początku 3 klasy masz ochotę wrzasnąć: "okay, kur*a, ja już wiem, że na tym pieprzonym egzaminie może być wszystko, więc skończcie to powtarzać".
4. Zainteresowania.
W czasie tych trzech lat w czasie zajęć szkolnych nie miałam jak rozwinąć swoich zainteresowań. Więc, fakty przeczą temu, co mówią inni.
To na tyle, jeśli chodzi o ten post. takie jest moje zdanie.
W komentarzach dajcie mi znać, jak wy oceniacie swoją szkołę. To nie musi być gimnazjum, może liceum albo technikum, bo już niedługo muszę złożyć papiery do 3 wybranych szkół, a nie wiem, do jakiej iść i ci chcę robić.
https://www.instagram.com/supernicki00/
Też mam tak, że z paru przedmiotów robi się i tak jakby dwa razy tyle. Może wspólna obserwacja? Zaobserwuj mnie, a na pewno się odwdzięczę.
OdpowiedzUsuńhttp://pastelowa-blog.blogspot.com/